Teoretycznie mógłbym tego nie opisywać i nie pisać tutaj posta na ten temat, bo takie paragony niejednemu się już wydrukowały 😉 Ale co tam, co jakiś czas warto humorystycznie podejść do życia i opisać to co się przydarzyło, tego akurat dnia. Zazwyczaj takie paragony, w całości zadrukowane odbieram w markecie robiąc zakupy. Tym razem jednak paragonowy tasiemiec miał nieco inną formę.
Dokładnie w poniedziałek (19.02.2018) zaparkowałem swoją białą strzałę, przy ulicy Księcia Ziemowita. Tak to przy tej szkole, koło której dalej niema namalowanych pasów. Zauważyłem, że na całej długości tej ulicy, tych pasów niema ( tak przy okazji).
Ale wracając do gigantycznego paragony, na początku drukowania pomyślałem sobie, no pięknie wrzuciłem kasę i już jej nie odzyskam. Ale na szczęście po jakiś 40 sekundach zaczęły pokazywać się napisy ;D Maszynka do drukowania potwierdzenia zapłaty chyba nieco przemarzła i wydrukowała mi owy, wspomniany wyżej paragon tasiemiec. Swoją drogą dobrze, że długość paragonu ma się nijak do kwoty na nim. Bo było by długo, znaczy się drogo.