Od ładnych kilku lat zastanawiam się nad ideą ciemności Egipskich na ulicy Rybnickiej od zjazdu na Sikornik aż do zjazdu na A4. Rozumiem, że zdarzają się awarie i czasem po prostu latarnie w mieście nie działają, albo wręcz działają nawet w dzień [WPIS – ŚWIECĄCE LATARNIE NA WITKIEWICZA W GLIWICACH], każdą sytuację zapewne można wytłumaczyć, ale dlaczego nikt nie pomyślał o fakcie by na tym fragmencie DK78 latarnie po prostu zainstalować? Poprawcie mnie jeśli się mylę, ale to przecież droga krajowa o krok od centrum miasta? Osobiście byłem świadkiem podbramkowych sytuacji, gdy kierowca samochodu niemal wjechał w pieszych na przejściu prowadzącym do okolicznych ogródków działkowych. Fakt – ktoś powie – przecież w sezonie zimowym, gdy wieczory są szybko ciemne nikt ogródków nie odwiedza.

Najjaśniejsze światło jakie pada na drogę w tym miejscu to światło podświetlanego baneru reklamowego. W pozostałych miejscach jest po prostu ciemno i niebezpiecznie.
Tak czy owak w innych miastach w polsce instaluje się oświetlenie, które jest uruchamiane automatycznie w momencie gdy na przejściu pojawi się człowiek. U nas na Rybnickiej nie ma nawet standardowego oświetlenie w postaci latarni ulicznych, jest po prostu ciemno jak … w nocy na drodze przelotowej z miasta do miasta.
Doszły mnie słuchy o rozbudowie obwodnicy Gliwic, która ma objąć również zmiany w tym miejscu, ale przecież latarni nie ma tu od dziś?! Na co więc miasto czeka? Być może jest tak, że musi najpierw w tym miejscu dojść do tragedii by coś się zmieniło.
Może niech najjaśniejszy coś w tym temacie zrobi, może kogoś po prostu w Urzędzie Miasta powinno w końcu oświecić.
To niestety nie jest jedyne niedoświetlone miejsce na terenie Gliwic. Najbardziej boli mnie to, że właśnie tamtędy już po zmroku z pracy wraca mój mąż, oby jak najszybciej zrobiło się ciepło i jasno, bo na jakąkolwiek interwencję miasta chyba nie mam co liczyć.