Gliwicka Giełda Samochodowa to nie tylko dla mieszkańców Gliwic miejsce niemal kultowe. Swego czasu pamiętam jak odwiedzały to miejsce całe rodziny a na straganach wokół giełdy można było kupić niemal wszystko – od wiertarki, poprzez garnki po grillowaną kiełbasę. Słowem dla każdego coś dobrego. Później nastały trudne czasy dla tego miejsca. Budowa dróg, pomysły urzędników – to wszystko niestety prowadziło do mniejszej ilości odwiedzających, a przecież jakakolwiek giełda bez klientów po prostu nie istnieje. coraz rzadziej odwiedzaliśmy to miejsce i właściwie zostało przez nas zapomniane. Pamiętam jeszcze czasy gdy to miejsce odwiedzali nawet elektronicy z zamiłowania ponieważ można było tu zakupić wiele podzespołów z odzysku. Jest jednak światełko w tunelu. Urząd Miasta chce w tym miejscu stworzyć Centrum Zakupu Pojazdów. Wedle założeń i planów Miejskiego Zarządu Usług Komunalnych, który zresztą jest zarządcą tego miejsca, centrum miałoby funkcjonować przez siedem dni w tygodniu, a tradycyjna giełda pozostałaby na swoim miejscu, czyli w niedzielę.
W ramach pomysłu to miejsce miałyby tworzyć również komisy, wypożyczalnie pojazdów, maszyn oraz firmy świadczące różnego rodzaju usługi motoryzacyjne. Pomysł jest taki, by teren centrum obejmował działki położone wzdłuż ulic Błonie, Kujawskiej oraz Drogowej Trasy Średnicowej. Biorąc pod uwagę ile samochodów dziennie tamtędy przejeżdża pomysł jest całkiem niezły. Niestety zupełnie nie zgadzam się ze słowami przedstawicieli Miejskiego Zarządu Ulic i Mostów:
Na przełomie ostatnich lat na terenie giełdy powstałej w latach 80. XX wieku przeprowadzono wiele inwestycji, które znacznie poprawiły komfort zakupów i sprzedaży.
Osobiście uważam, że z uroku Gliwickiej Giełdy Samochodowej niewiele już pozostało, bo nie zawsze ingerencja władz oznacza lepszą jakość. Dziś nikt z moich znajomych tam już nie jeździ, a swego czasu niedziela bez taplania się w błocie przechadzając się alejkami giełdy, była dniem straconym. Bo nowa jakość nie zawsze znaczy że czeka nas coś lepszego, niestety. To tak jak do dziś jest z internetem. Jego potęga na tym, że nikt nie jest w stanie usystematyzować tworzących sieć.